Niżej
zamieszczamy wypowiedzi pana Kazimierza
Ciborskiego krytyka sztuki oraz Tadeusza Ogrodnika dyrektora BWA.
„ Iwona Widawska. Artystka plastyczka. Córka lekarza
chirurga. Jest człowiekiem renesansu. Pilanka mieszkająca we wsi Oleśnica wśród
lasów puszczańskich i stawów rybnych.
Maluje wszystko-pod warunkiem, że
są to konie i dworki polskie. Jeździ konno od 13 roku życia. Jest instruktorem
jazdy konnej i sztuki samoobrony.
Posiada samochód Poldek nieco młodszy od niej, karetę
starszą od niej dwukrotnie i Pałac Elizejski. Posiada dwoje dzieci, studentów całkiem
dorosłych.
Nie lubi bufonów,
kretynów,fałszywych życzeń i słodkiej herbaty. Potrafi malować non stop 73
godziny. Jest prezesem Oddziału Chodzieskiego Związku Artystów Plastyków.
Jest dowcipna i zna doskonale język polski. Lubi wszystko-
nawet Internet, szczególnie własna stronę.
Rozróżnia prostotę od prostaty.
Urodzona sowa wędrowniczka. Znak zodiaku bliźnięta. Przyjazna ludziom i tępi
chwasty. Umie ostrzyć kosę i posługiwać się nią. Naprawia osobiści własny
samochód. Malarstwo Iwony Widawskiej zachwyca widzów swą subtelnością i wręcz
dopieszczeniem w każdym detalu/obraz, passeparout, rama, gmerek i metryczka/. W
malarstwie olejnym widać szczegóły, którym mały pędzel nie jest w stanie zrobić
– jak Ona to robi nie wiem.
Technika akwareli jest bodajże
jej ulubioną najbardziej. Zobaczyłem odcisk gmerka i powiedziałem to głośno w
obecności innych artystów. Co to jest gmerek zapytał ktoś. Wiedziała jedna Pani
z wykształcenia historyk sztuki.
Malarstwo ścienne. Niewiele tego widziałem,
– bo to najczęściej w willach nowobogackich w zestawieniu z kryształami,
mosiądzem, dobrym drewnem, srebrami i plastikiem a w ogóle podrobami staroci /
widzi Pan antyk a jak nowy, – bo nowy/.
Rzeźba. Niewiele tego. Raczej ciekawostki
typu klocek drewna a nim kilka naturalnych kolorów stworzonych przez matkę
naturę. Cos w tym jest. Ale co to mnie obchodzi. Ja chcę widzieć z daleka to
coś. Ja się spieszę i nie mam czasu na pierdoły. Czeka na mnie inna wystawa,
inny artysta, popędza mnie Naczelny. Pisz Kaziu, bo na sól do chleba nie
zarobisz. Szybko, szybko, szybko!
I to by było na tyle.
Kazimierz Ciborski
krytyk sztuki”
„ Ulubionym motywem obrazów Iwony Widawskiej są dworki
polskie i konie w galopie, które jakby prosto zbiegły z kart sienkiewiczowskich
powieści. Autorka stara się nawiązać do wspaniałej tradycji malarskiej XIX
wieku, która gloryfikowała polskość. Nadzwyczajna prostota tych prac dodaje im
swoistego uroku. Zagłębiając się w nie usłyszeć można „wielopokoleniowego
domu”, tętęt końskich kopyt na polnej drodze-odgłosy i zapachy tych coraz
bardziej oddalających się od nas światów.
Tadeusz Ogrodnik dyrektor BWA „